Zacznę od małych szczegółów: Historia jest niebanalna, ciekawa fabuła. Film zaczyna się z przytupem a wraz z upływem czasu robi się troszkę mniej zabawowo a bardziej melancholijnie, akcja lekko zwalnia. Świetna kreacja Joaquina i tutaj mała dygresja - aktor ten powinien grać wyłącznie w filmach akcji a nie w romansidłach. Negatywne charaktery świetnie do niego pasują. Dwie najlepsze sceny: scena pościgu w deszczu na mistrzowskim poziomie oraz początkowa scena z Evą Mendes wymiata! Koniec filmu to klasyczna zemsta i szkoda że Amada odeszła na zawsze. Świetna z nich para była. Zastanawiam się co by było gdyby Bobby nie pomógł Policji. Czy zginąłby wtedy jego Ojciec?
Ogólnie bardzo dobre kino tylko szkoda że kończy się tak smutno: Bobby zostaje bez Ojca, Amada odchodzi a On zaczyna nowe życie. Oglądam ten film drugi raz i zawsze robi na mnie wrażenie.
Joaquin Phoenix to świetny aktor! A Eva Mendes to równie dobra aktorka, w filmie świetnie odegrała rolę przerażonej dziewczyny podczas pościgu. Świetną sceną była również kłótnia w hotelowym pokoju. Cieszy mnie że wątek samej Amady która powoli odkrywa że takie życie u boku Bobby'ego jest nie dla niej nie został pominięty tylko wyraźnie zagrany plus widać było że Bobby'emu w danym momencie nie zależało na naprawieniu relacji z ukochaną. A na sam koniec: Świetna muzyka i tutaj polski akcent Kilara - mało muzyki a jak już była to umiejętnie budowała napięcie.
Film warty polecenia!