Ciągnie się jak flaki z olejem, niewiarygodny scenariusz, niepasująca smętna muza Kilara, niewciągająca fabuła.
Przy pierwszym podejściu zasnąłem w połowie (fakt że o 2 w nocy.
Odnośnie scenariusza SPOJLER:
.
.
.
.
.
.
..
.
.
.
nie wierzę w przemianę głownego bohatera.
Jest dla mnie kompletnie niewiarygodne, że dorosły facet, żyjący na prochach i prowadzący knajpę z ruskimi (musiał sobie zdawać sprawę że to mafiosi, w końcu fakt że zdał na kapitana świadczy o jego inteligencji) pod wpływem postrzelenia brata z którym się poważnie żarł, zaczyna donosić. Nawet śmierć ojca mnie nie przekonuje. Nie widać było wcześniej w filmie, że żywi jakieś uczucia do rodziny. Nawet nazwisko zmienił (podobno Grusiński się mu źle wymawiało - pretekst).
O ile to kapowanie jeszcze uszło to to wstąpienie do policji to jakiś żart.
P.S.
Oczywiście to są tylko moje odczucia a nie prawda objawiona.